Szkoła Podstawowa nr 2 im. Wojska Polskiego w Chełmży

Szkoła Podstawowa nr 2 im. Wojska Polskiego w Chełmży

  • Statystyki

    • Odwiedziny: 4428282
    • Do końca roku: 248 dni
    • Do wakacji: 55 dni
  • Kalendarium

    Sobota, 2024-04-27

    Imieniny: Sergiusza, Teofila

  • Kartka z kalendarza

Pokochałam go

      Odkąd tylko pamiętam, zawsze chciałam mieć zwierzątko. Najbardziej marzyłam o piesku. Uważam, że psy są bardzo mądre i można się z nimi porozumieć jak z ludźmi. Prosiłam o psa jako prezent na każde urodziny, święta, zawsze, kiedy była na to jakaś okazja. Jednak moi rodzice nie chcieli się zgodzić. Byłam wtedy na nich bardzo zła, ponieważ każdy w moim otoczeniu miał jakieś zwierzę. Bardzo często wyobrażałam sobie spacery z wymyślonym psem, ale to nie było to samo, co naprawdę. 

Pewnego dnia, gdy wróciłam ze szkoły, moja mama miała bardzo podejrzaną minę. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się i odrobiłam lekcje. Następnie poszłam na obiad. Minął on w niezręcznej ciszy, a rodzice wymieniali między sobą spojrzenia, dlatego też już wtedy wiedziałam, że o coś musi chodzić. Po obiedzie mama podeszła do mnie. Zaczęłam przebierać nerwowo palcami, gdy moja mama powiedziała, że wie, że od dawna marzę o piesku, dlatego jutro po szkole pojedziemy do schroniska. Nie mogłam w to uwierzyć. Serce waliło mi jak młot. Będę mieć pieska! Popołudnie minęło bardzo szybko. Wieczorem położyłam się prędko spać, ponieważ nie mogłam doczekać się jutrzejszego dnia. Czas wlókł się bardzo wolno.

         Nazajutrz po szkole pobiegłam do domu. Zjadłam obiad i zaczęłam wypytywać mamę, kiedy wyruszymy do schroniska. Byłam bardzo niecierpliwa, miałam wrażenie, że wskazówki zegara stoją w miejscu. Po około godzinie ruszyłyśmy. Nie mogłam się doczekać.

         Gdy weszłam do schroniska, gardło zacisnęło mi się z żalu. Ujrzałam te wszystkie zwierzęta i ich smutne oczy i miałam ochotę stamtąd wyjść. Ale przecież przyjechałam tu po psa. Nagle ujrzałam szarego, niepozornego kota. Miał smutny pyszczek, zielone oczy, wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Stwierdziłam, że wezmę tego kotka. Zrobiło mi się go żal. Moja mama na początku wytrzeszczyła oczy ze zdumienia, ale zgodziła się. Wzięłyśmy kota do transportera i ruszyłyśmy do domu. Byłam bardzo podekscytowana i nie mogłam doczekać się pierwszej wspólnej zabawy.

         Przez kilka pierwszych dni kot nie mógł przyzwyczaić się do nowego otoczenia, ale robiliśmy wszystko, aby się zadomowił. Zaczęliśmy się wspólnie bawić, kupiliśmy mu posłanie, na którym spał. Byłam bardzo szczęśliwa.

 

Zuzanna Szramka VI a