Szkoła Podstawowa nr 2 im. Wojska Polskiego w Chełmży

Szkoła Podstawowa nr 2 im. Wojska Polskiego w Chełmży

  • Statystyki

    • Odwiedziny: 4426466
    • Do końca roku: 249 dni
    • Do wakacji: 56 dni
  • Kalendarium

    Piątek, 2024-04-26

    Imieniny: Marii, Marzeny

  • Kartka z kalendarza

Konkurs literacki o szkole

           Z okazji 122-lecia naszej szkoły dla klas VI-VIII ogłoszony został konkurs literacki na opowiadanie twórcze związane ze szkołą. Uczniowie mieli do wyboru cztery tematy:

1.Moja szkoła - opis budynku

2.Ten dzień w szkole zapamiętam na długo  -opis przeżyć

3.Szkoła moich marzeń - opowiadanie twórcze

4.Dzień kujona - opowiadanie z elementami humorystycznymi

 Wyzwanie podjęło ośmiu uczniów klas szóstych i jedna przedstawicielka kl.IVb. Opowiadania były tak różnorodne, pomysłowe i atrakcyjne, że trudno było wybrać to najlepsze, dlatego wszyscy otrzymują wyróżnienia i nagrody. Prace konkursowe zamieszczamy poniżej i zachęcamy do lektury. Proszę nie zrażać się ewentualnymi błędami zapisu, interpunkcji, świadczy to samodzielności autorów.

„Dzień kujona”

         Dziś opowiem o moim koledze, który cały czas się uczył na różne przedmioty. Był klasowym kujonem i miał na imię Maurycy. Wyglądał typowo jak na kujona przystało. Włosy roztrzepane jak Albert Einstein , na nosie okulary z grubymi oprawkami, koszula wyprasowana, a na niej pulower, spodnie na kant ,buty wypastowane ,a plecak wypełniony po brzegi

        Jest 8.00 rano i pierwszą mamy matematykę ,na której jest sprawdzian. Weszliśmy do klasy. Pani o mało co zapomniała, że miała być klasówka, ale oczywiście Maurycy szybko jej przypomniał. Jeden z uczniów zdenerwował się z tego powodu i stłukł chłopcu okulary. Kujon nie zmartwił się ponieważ miał przy sobie zapasowe, tak jak długopisy i ołówki. Przed biologią dowiedziałem się, że jest kartkówka. Poszedłem więc do Maurycego i spytałem się, czy będę mógł od niego ściągać. Początkowo nie chciał się zgodzić, bo powiedział, że to nielegalne, ale mnie lubi więc mi pomoże tylko ten jeden raz. Był cały blady, bał się, ze pani nas nakryje, a tego, by nie przeżył. Nadeszła lekcja historii, pani oddawała klasówki, wszyscy dostali jedynki i dwójki, ale Maurycy dostał szóstkę ponieważ zrobił zadanie dla chętnych i opisał ulubioną książkę historyczną. W końcu koniec lekcji, ale pani wyznaczyła kujona aby pomógł moi nadrobić ocenę. Myślałem, że pójdziemy już do domu, ale kujon miał dwa kółka dodatkowe. W tym czasie spędziłem dwie godziny w świetlicy. Wróciliśmy razem do domu, mama pozwoliła mi u niego nocować. Pokój Maurycego wyglądał jak wszystkie klasy razem wzięte. Wszędzie były mapy, książki, plakaty i narzędzia. Pomyślałem, że ciężko będzie tu zasnąć, bo na pewno będę miał koszmary. Chłopiec  od razu zaproponował mi wspólne uczenie się, ale musieliśmy jeszcze zrobić projekt na plastykę. Ja szybko poszedłem do toalety, przesiedziałem tam godzinę, a jak wróciłem praca już nie była skończona. Maurycy stwierdził, ze musi teraz mieć chwilę spokoju, bo chce jeszcze raz przeczytać ostatnie sto stron lektury, którą czytał już cztery razy, ale kolejny raz nie zaszkodzi. Ja też wziąłem się za czytanie, ale streszczenia. Kujon przeczytał książkę w pół godziny. Kiedy zaproponowałem mu wspólną grę w karty, odmówił, bo powiedział, że trzeba się na jutro wyspać, z rano ma zawsze taki rytuał, że przed śniadaniem na rozluźnienie rozwiązuje sobie zadania matematyczne.

       Tak wygląda typowy dzień kujona. Pomyślałem sobie, że chyba lepiej być leniuchem tak jak ja, ale Maurycy jest fajnym kolegą.

Dawid Salomon, kl 6c

 

"Szkoła moich marzeń"

  Szkoła, do której chodzę jest naprawdę fajna. Jednym słowem nie ma na co narzekać może jedynie  na sprawdziany klasówki. I chociaż lubię swoją szkołę to swych marzeniach wiedziałabym  ją nieco inaczej.

        Moja wyobraźnia stwarza swój własny obraz szkoły, do której chodzę ,a mianowicie jest to duży kolorowy budynek w którym na każdej przerwie rozdawane są słodkie ciasteczka lekcje trwają 30 minut przerwy 20-25 minut. Lekcje polegają na wspólnej dyskusji na tematy, które wybierają uczniowie, a nauczyciele się dostosowują.

      Oczywiście w szkole moich marzeń nie ma sprawdzianów ani klasówek. Poniedziałki zaczynamy szkołę, a kończymy  w środę w czwartki i piątki uczniowie mają czas na rozrywki różnego rodzaju atrakcje  przygotowane przez nauczycieli. Na przerwach uczniowie mogą robić co chcą słuchać muzyki, korzystać z telefonów, grać na komputerach w pracowni" game over "

         W szkole moich marzeń nie ma ocen takich jak 1,2,3,4 tylko są 5 i 6 nie ma także uwag.

   Oliwia Zasadowska VIc

 

MOJA WYMARZONA SZKOŁA

      Do mojej wymarzonej szkoły prowadzi aleja drzew klonowych. Budynek znajduje się w lesie i otoczony jest Jesionem. Moja wymarzona szkoła jest w kształcie sekwoi wiecznie zielonej.  Posiada ona sto dwadzieścia pięter, na które można dostać się dębową windą. Pierwsze sześćdziesiąt pięter to sale lekcyjne. Pierwsze dziesięć to piętra zwane Jabłonkami, następne dziesięć to Malinki, dalej Czereśnie i Jagody. Pięćdziesiąte to Banany i następne zwane Truskawkami. Trzydzieści następnych pięter przeznaczonych jest dla sportu. Jest tu sala do koszykówki zwana Topolą. Napis na drzwiach ,,Wierzba'' zaprowadzi nas na kort tenisowy. Gdy otworzysz drzwi z napisem Jodła możesz zagrać w piłkę nożną. Gdy msz ochotę popływać udasz się na basen pod nazwa Lipa. Ostatnie trzydzieści pięter to rozrywka w mojej wymarzonej szkole. Jest tu kino ,,Awokado'' kawiarnia Brzoskwinia, restauracja Jarząb, plac zabaw zwany Jarzębina i wiele innych miejsc gdzie można się spotykać, porozmawiać i bawić. W mojej wymarzonej szkole, wszyscy żyją w zgodzie. Nauczyciele są serdeczni, koleżanki i koledzy pomagają sobie. Gdy masz problem zawsze możesz porozmawiać z nauczycielem. Wiecznie zielona sekwoja uczy i bawi daje poczucie bezpieczeństwa. Jest pełna dobroci i szczęścia. Zapraszam Cię do mojej wymarzonej szkoły. Tu zdobędziesz wiedze i poznasz wielu przyjaciół na całe życie.        

Zuzanna Watras VIa

 

„Moja szkoła”

Szkoła podstawowa nr.2 im. Wojska Polskiego w Chełmży, to wspaniała szkoła. Chciałabym Wam dzisiaj przybliżyć opis wyglądu tej placówki. Szkoła znajduje się na ulicy J. Hallera 17.

        Ulica Hallera zaczyna się w centrum przy ratuszu, który jest siedzibą władz miasta. Idąc dalej w stronę szkoły mijamy cmentarz poświęcony ofiarom II Wojny Światowej. Nieopodal cmentarza ukazuje nam się stara ceglana budowla, na której teren wejść przez bramę prowadzącą na boisko. Zbudowana jest z czerwonej cegły. Przed nią znajduje się płot połączony z ceglanym murem. W ogródku przed budynkiem rosną drzewa oraz krzewy. Przerwy przeważnie spędzamy na boisku, lecz gdy pogoda nie sprzyja przerwy spędzamy na korytarzach. Gdy już znajdziemy się na boisku ukazuje się nam trzypiętrowy budynek szkolny, sala gimnastyczna oraz hala sportowa.

Wchodząc do budynku szkoły ukazuje nam się zejście do piwnicy, gdzie znajdują się toalety oraz stołówka z kuchnią. Ukazuje nam się także wejście po starych drewnianych schodach na parter, na którym znajdują się klasy przeznaczone dla uczniów klas 0- III oraz tak zwana dyżurka. Idąc na pierwsze piętro można spostrzec gazetkę szkolną oraz sale lekcyjne między innymi salę informatyczną, matematyczną bądź salę chemiczną, obok której znajduje się pokój nauczycielski oraz sekretariat. Na drugim piętrze znajduje się biblioteka szkolna wraz z salą pani pedagog. Na tym piętrze również znajdują się klasy np. sala od historii bądź polskiego. Idąc na ostatnie piętro można spostrzec, że korytarz jest podzielony na dwie części. W jednej z tych części znajduje się świetlica, gabinet pielęgniarki oraz sala od techniki. W głębi drugiego korytarza znajduje się sala plastyczna oraz gabinet rewalidacyjny.

Według mnie ta szkoła jest rewelacyjna, a nauczyciele są wspaniali. Nie zamieniłabym jej na inną mimo, że ta szkoła ma przeszło sto lat. Uczniowie są bardzo sympatyczni, zdobywają bardzo dużo nagród z przeróżnych dziedzin sportu i nauki w olimpiadach. Podsumowując nasza szkoła jest fantastyczna.

 Wiktoria Kawecka VIc

 

„Ten dzień w szkole zapamiętam na długo”

Pierwszego dnia szkoły byłem bardzo, ale to bardzo zdenerwowany, ponieważ nie wiedziałem, co lub kto mnie tam spotka. Rodzice długo musieli mnie uspokajać. Szliśmy na boisko, mijaliśmy wiele dzieci. Gdy byliśmy blisko, ujrzałem ogromny budynek. Na boisku szkolnym było dużo osób.

Około godziny ósmej wszyscy byli gotowi, aby wejść do szkoły. Zostałem przydzielony do klasy Ib. Byłem bardzo zmieszany. Miałem wrażenie, jakby wszyscy patrzyli się tylko na mnie, jednakże każdy był chyba zajęty tylko sobą. Dziwnie się czułem. Mimo to chciałem z kimś się zapoznać. W pewnym momencie ktoś do mnie podszedł i powiedział: „Cześć!”. Poczułem się lepiej i rozpocząłem rozmowę z nowym znajomym. Starałem się nawiązać jak najlepszy kontakt z nowymi kolegami oraz koleżankami. Nauczycielka zaczęła rozdawać nam książki, ale ja wstydziłem się podejść. Okazało się, że nie jest tak źle. Nasza wychowawczyni była bardzo miła. Starała się, abyśmy czuli się w nowej sytuacji swobodnie. Wszystko wokół zaczęło jaśnieć, a ja byłem coraz weselszy. Nawet sala lekcyjna, która od początku wydawała mi się ponura, stała się kolorowa jak tęcza. Myślałem, że w szkole jest dziwnie, ale to okazało się nieprawdą. W klasie, do której chodziłem było jakieś dwadzieścioro uczniów, z czego większość stanowiły dziewczynki. Udało mi się zakolegować z kilkoma osobami i na dodatek mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań. Niektórzy lubili zwierzęta, niektórzy sport, a ja lubiłem jedno i drugie.

Ten dzień zapamiętam na długo, ponieważ wtedy zacząłem nawiązywać prawdziwe przyjaźnie. Mam nadzieję, że przyjaźnie te przetrwają dłużej niż tylko czas, kiedy będziemy się spotykać na szkolnych zajęciach. Mogłem się też przekonać, że szkoła jest mi potrzebna, abym mógł poznać tajemnice świata. Dziś z perspektywy czasu, wiem, że nauczyciele wiedzą bardzo dużo i tą wiedzę przekazują nam z wielkim zaangażowaniem.

Michał Rosek Kl. VI b

 

„Dzień kujona”

Wczoraj w szkole odbył się dzień kujona. Był on bardzo ciekawy oraz śmieszny.

             Lekcję rozpoczynaliśmy o godzinie 8:00. Kompletnie niczego nieświadomi usiedliśmy w ławkach i wyjęliśmy książki do matematyki. Nagle do klasy weszła Pani i zaprosiła nas na salę gimnastyczną. Na sali powiadomiono nas o dniu kujona. Wszyscy ucieszyliśmy się, bo myśleliśmy, że nie miało być wtedy lekcji. Myliliśmy się. Okazało się, że lekcje będą prowadzone przez 2/3 kujonów z klasy. Na początku odbyło się głosowanie, czyli klasa wybierała 2 lub 3 kujonów. W naszej klasie wybrano mnie, a klasa postanowiła zrobić sobie żarty i wybrać kogoś, kto nie jest kujonem. Był to Maurycy. Podzieliliśmy się po trzy lekcje. On wybrał matematykę, jedną godzinę wf i historię. Ja wybrałam biologię, drugą godzinę wf i j.polski.

             Przyszedł czas na matematykę. Maurycy wymyślał zadania, które każdemu się podobały. Oto jedno z nich: „Dwóch chłopców kupiło 10 pączków po 1,20. Ile zapłacili za pączki.?” Lecz w pewnej chwili  wyszedł z klasy. Minęło parę minut i poszliśmy go szukać. Znaleźliśmy go przy drzwiach od szkoły z pudełkiem pełnym pączków. Były to pączki dla nas. Każdy wziął po dwa i dla niego  niestety nie starczyło, był  bardzo zasmucony tym faktem.

              Zaczęłam prowadzić biologię, oczywiście starałam się robić to w jak najbardziej żartobliwy sposób. Postanowiłam przynieść żabę jako prezentację płaza. Niestety żaba uciekła na ławkę mojej przyjaciółki Leny.  Lena była przestraszona, ale dzięki mnie udało jej się uspokoić. Cała klasa się śmiała, ale jak zaproponowałam, czy ktoś chciałby dotknąć żaby, każdy się uciszył. Lecz po chwili żaba wskoczyła na ławkę Piotrka, który w ogóle się nią nie przejmował. Zaproponował jej nawet kawałek ciastka. Gdy szłam po żabę, przewróciłam się... Tak, to właśnie ja, ciągle się przewracam albo uderzam w coś przypadkiem. Cała klasa się śmiała, ja również. Na lekcji wf-u prowadzonej przez Maurycego było podobno śmiesznie. Tak twierdzili chłopcy.  Uczył ich o zdrowym odżywianiu, po czym wyszedł na korytarz i przyniósł pyszne czekoladowe ciasteczka.

              Na lekcji historii Maurycy standardowo zamiast opowiadać o historii Polski, opowiadał o historii powstania fabryki batoników. Dowiedzieliśmy się wszystkiego od pomysłu aż po recepturę, którą dokładnie analizował .Rozdał nam po batoniku, ja zjadłam i bardzo mi smakował. Cały czas gdy ktoś się na mnie spojrzał, to się śmiał. Nie wiedziałam dlaczego. W czasie przerwy pobiegłam do łazienki, okazało się, że mam twarz brudną od czekolady z batonika.   Na mojej lekcji wf opowiadałam o zasadach gry w piłkę nożną, a wtedy grałyśmy. Oczywiście potknęłam się podczas biegu i... no wiadomo, co dalej się stało.   Podczas lekcji polskiego przyszedł wychowawca i pogratulował nam dnia jako nauczyciele. Cała klasa dostała po czekoladzie. Ależ to był słodki dzień!

    Julia Rzeszuto 6B

 

„Szkoła moich marzeń”

Chciałbym opisać szkołę moich marzeń. Dla niektórych może wydawać się nieco ekscentryczna.

Szkoła ta zbudowana byłaby z mocnego metalu i dużej ilości przeszklonych okien. Miałaby kolory bieli, jasnej szarości z elementami niebieskimi oraz jasnozielonymi. Sale byłyby  duże z dużymi wielomiejscowymi ławkami, a tablica byłaby 3 razy większa niż przeciętna.

Na środku szkoły stałaby ogromna sala z przeszklonym dachem. Umiejscowione też byłyby   windy, ponieważ najwyższe piętro znajdowało się na 19 piętrze. Schody także by się tam znalazły, wysokie niczym kolumny kręcone ze szklanymi barierkami. Byłoby 8 lat nauki i odpowiednie przedmioty dla każdego roku-

1 klasa- język polski, podstawowa nauka czarów, język angielski, podstawowa nauka latania na smoku, W-F, historia.

2 klasa -język polski, podstawowa nauka czarów, język angielski, podstawowa nauka latania na smoku, W-F, historia, biologia, botanika magiczna.

3 klasa -język polski, średnia nauka czarów, język angielski, podstawowa nauka latania na smoku, W-F, historia, biologia, botanika magiczna, zajęcia muzyczne.

4 klasa- język polski, zawansowana nauka czarów, język angielski, średnia nauka latania na smoku, W-F, historia, biologia, botanika magiczna, zoologia, samoobrona magiczna, nauka jazdy na deskorolce, zajęcia muzyczne.

5 klasa- język polski, zawansowana nauka czarów, język angielski, średnio zaawansowana  nauka latania na smoku, W-F, historia, biologia, botanika magiczna, zoologia, samoobrona magiczna, informatyka, nauka jazdy na deskorolce, zajęcia muzyczne.

6 klasa -język polski, zawansowana nauka czarów, język angielski, zaawansowana nauka latania na miotle, W-F, historia, biologia, botanika magiczna, piłka na miotłach, zoologia magicznych stworzeń, samoobrona magiczna, informatyka wyższa, fizyka, chemia, nauka jazdy na deskorolce, zajęcia muzyczne.

7 klasa -to co wyżej + tworzenie materiałów użytkowych za pomocą czarów

8 klasa -to co wyżej +  przygotowanie do życia poza szkołą.

To byłyby wszystkie przedmioty, ale zostaje jeszcze kilka kwestii.

W szkole zostawałoby się na cały tydzień, ponieważ byłyby sypialnie i pokoje wspólne. Pokój wspólny wyglądałby następująco: na środku stałaby wielka kanapa i druga za nią. Obie kanapy stoją za stołami. Przed stołami na ścianach wisiałyby ogromne telewizory o około 120 cali. Na owych telewizorach można było zarówno grać na konsoli w multiplayer jak i oglądać filmy itp. W takim pokoju mogły zmieścić się wszystkie klasy 1-8. Po schodach można było wejść do sypialni oddzielnej dla chłopców i oddzielnej dla dziewcząt. Sypialnia wyglądała następująco: Było tam łóżek dla wszystkich chłopców bądź dziewcząt a przy półkach stały szafki nocne z szufladkami. 

A typowy dzień ucznia wyglądał następująco: Wstawali oni o 7.00, o 7.15 schodzili na śniadanie. O 8.00 zaczynały się pierwsze lekcje. Po każdej lekcji trwającej 30 min. była 15 minutowa przerwa, a lekcji było tyle ile było na planie w danym dniu. Po lekcjach szli na obiad. Po obiedzie był czas na odpoczynek i robienie zadań domowych. O godzinie 21.00 trzeba już było iść spać.       

 Klasy wyglądały dosyć przeciętnie tyle, że były większe niż takie w zwykłych szkołach. Wyjątkami były do nauki jazdy na deskorolce, ponieważ odbywały się one na skateparku przy szkole. Zoologia odbywała się na skraju pobliskiego lasu i w samym lesie. Botanika magiczna trwała w wielkiej szklarni, a wf na wielkim boisku, jeśli odbywały się lekcje piłki nożnej. Każda piłka i każda dyscyplina miała swoje boisko. Klasa samoobrony magicznej była obszerna i pełna różnych przyrządów oraz manekinów do ćwiczenia zaklęć, a czasami nawet prawdziwych zwierząt, jeśli obrona była przed zwierzętami. 

W szkole można byłoby też wybrać dodatkowy przedmiot ze wszystkich, które są na danym roku. Raz na miesiąc każda klasa jechała na wycieczkę do miejsca, które wybrał wychowawca a w starszych klasach cała grupa. Raz na pół roku odbywał się międzyszkolny konkurs magiczny. 

    Szkoła ta jest dosyć niespotykana, ponieważ jest to połączenie świata nowoczesnego z światem magii, której klimaty kojarzą się bardziej z średniowieczem, a jak nie, to na pewno nie z czasami nowoczesnymi. Jednak szkoła moich marzeń wyglądała by właśnie tak. 

Jan Kozikowski VIb

 

 Mój najlepszy dzień w szkole

  Mój najlepszy dzień w szkole odbył się, kiedy usłyszałam ,że pani wybrała mnie do zawodów. 

    Zaczęło się, kiedy weszłyśmy do sali gimnastycznej. Pani wuefistka powiedziała, że dziś wybiera dziewczyny do zawodów. Kiedy usłyszałam  moje nazwisko oczy mi się zaświeciły i serce mocniej zabiło. Pomyślałam, że jestem w drużynie. Dobrze, że to była ostatnia lekcja, bo mogłam pójść do domu. Otwierając drzwi krzyknęłam do mamy, że jadę na zawody! Mama była dumna, a tata zaproponował trening. Dobrze przygotowana mogłam godnie reprezentować szkołę. 

    To był bardzo ekscytujący dzień. Mam nadzieję, że to nie ostatnia taka przygoda. 

Julia Klawińska 6d 

 

 

 

 

Autor: Małgorzata Fischer