Szkoła Podstawowa nr 2 im. Wojska Polskiego w Chełmży

Szkoła Podstawowa nr 2 im. Wojska Polskiego w Chełmży

  • Statystyki

    • Odwiedziny: 4412192
    • Do końca roku: 256 dni
    • Do wakacji: 63 dni
  • Kalendarium

    Piątek, 2024-04-19

    Imieniny: Alfa, Leonii

  • Kartka z kalendarza

Mój pies ma chorą łapkę

 
          Mój pies nazywa się Arbuz. Jest mały, bo ma dopiero roczek, ale zawsze jest chętny do zabaw i na spacery. Przygarnęłam go, gdy miał 5 miesięcy, więc jest już
u mnie 7 miesięcy. Pewnego dnia postanowiłam pójść z Arbuzem na spacer.
- Przynieś smycz – rozkazałam.
Arbuz natychmiast przyniósł do mnie smycz.
 
- Mamo, wychodzę! - krzyknęłam i zamknęłam drzwi.
          Kiedy szliśmy przez zieloną trawę, spotkaliśmy kilka psich przyjaciół Arbuza. Wszystko było dobrze, do czasu, gdy w naszą stronę zaczął kroczyć wielki owczarek niemiecki. Nie był na smyczy, a przecież powinien być. Arbuz schował się za moje nogi i zaczął piszczeć.
- Uspokój się – szepnęłam do niego.
Jednak pies cofał się coraz dalej, aż w końcu smycz pękła, a mój pies pobiegł prosto na ulicę.
- Arbuz! - krzyknęłam, ale on zdążył już wpaść pod samochód. Szybko zaniosłam go do kliniki weterynaryjnej, która znajdowała się niedaleko. Na szczęście Arbuzowi nie stało się nic poważnego. Dzień później poszłam go odwiedzić u weterynarza.
- Co mu jest? - zapytałam.
- Ma złamaną łapę – odpowiedział weterynarz.
- Musi przez 2 tygodnie nosić gips na łapie.
- Minął już tydzień, a ja nie mam z kim się pobawić – pomyślałam – Może pójdę go znowu odwiedzić.
Gdy doszłam na miejsce, okazało się, że łapka Arbuza zrosła się wcześniej i jutro będzie można po niego przyjechać.
- A teraz już proszę wyjdź, zaraz zamykamy – oznajmił weterynarz.
Spojrzałam na zegarek, była godzina 20:00.
- Muszę wracać do domu – powiedziałam cicho.
Gdy wróciłam do domu, mama czekała na mnie pod drzwiami.
- Gdzie Ty byłaś? - zapytała.
- Byłam u Arbuza. Jutro będzie można po niego pojechać.
- To świetnie, ale teraz idź już spać – powiedziała mama.
Gdy umyłam się, ubrałam w piżamę i pościeliłam łóżko, poszłam szybko spać.
Następnego dnia ubrałam się i zbiegłam zjeść śniadanie. Założyłam buty, kurtkę i plecak.
- Pa! - krzyknęłam do wszystkich wybiegając do szkoły.
Lekcje ciągnęły się bardzo długo, ale nareszcie nadszedł koniec. Gdy wyszłam ze szkoły, mama już na mnie czekała w samochodzie. Od razu pojechałyśmy po Arbuza.
- Mamo, mogę iść po niego sama? - zapytałam.
- No dobrze – odpowiedziała mama.
- Dzień dobry! - krzyknęłam od razu, gdy weszłam do weterynarza.
- Dzień dobry – odpowiedział weterynarz.
- Ja przyszłam po Arbuza – powiedziałam.
- Jest w pokoju numer 9
- Dobrze, dziękuję.
Po krótkim poszukiwaniu pokoju nadszedł czas, aby nacisnąć klamkę. Gdy tylko otworzyłam drzwi, Arbuz wskoczył prosto na mnie.
-Arbuz! - zawołałam.
-Twój pies leżał tu ponad tydzień, zalecam krótki spacer.
Wyszłam z Arbuzem na dwór i zapięłam mu smycz. Jak dobrze było nareszcie spacerować z przyjacielem.
- Jak tam Twoja łapka? - zapytałam.
- Hau, hau! - odpowiedział.
- Chodźmy na łąkę, ale tym razem omijajmy tego owczarka z daleka.
 
Zuzia Szramka, kl. V a